piątek, 8 lipca 2016

Życie podporządkowane dziecku

Jaki dziś dzień tygodnia? Nie wiem.. A dlaczego nie wiem? Dlatego, że praktycznie każdy mój dzień wygląda tak samo. Jak wiadomo dzieci powinny mieć stały plan dnia. Wiedzą wtedy,  kiedy przychodzi ich pora drzemki, jedzenia, zabawy, czy spaceru.  I stało się tak, że plan dnia mojego dziecka został również moim.



Wstajemy zazwyczaj koło godziny 7.30. Najpierw jemy śniadanie, późnej przychodzi czas na zabawę. Dziecko stęsknione po nocy za zabawkami, chętnie się sobą zajmuje. Mam wtedy czas na wypicie gorącej kawy :) Po godzinie 10 Marcel idzie na swoją pierwszą drzemkę. Śpi zazwyczaj półtorej godziny, ale zdarzają się wyjątki, że trwa ona ponad 2 godziny lub tylko 40 min. Co ja w tym czasie robię? Różnie. Czasem idę spać razem z nim, żeby odespać noc. Zazwyczaj jednak staram się wykorzystać ten czas i ogarnąć mieszkanie lub ugotować młodemu obiadek. Po drzemce przychodzi czas na chwilę zabawy, a następnie obiad. Po obiedzie standardowo około godziny 12.30  wyruszamy na spacer. Zależnie od pogody trwa on od 45 min do nawet 4 godzin. Druga drzemka wypada około godziny 15. Czasem Marcel śpi w wózku na spacerze, a czasem wracamy do domu i zasypia w łóżeczku. Trwa ona od 20-40 min. W tym czasie, przygotowuje obiad dla mnie i mojego męża oraz kolację dla dziecka, która wypada na godzinę 17. Po kolacji znów czas na zabawę do godziny mniej więcej 19. Wtedy idziemy się kąpać i do spania. Czasem Marcel potrafi zasnąć w 5 min, a czasem trwa to godzinami. I dopiero jak zaśnie, mam w końcu trochę czasu dla siebie. Ale zaraz, przecież trzeba wstawić pranie, posprzątać, przygotować butelki na noc. Po takim całym dniu jestem wykończona i staram się jak najszybciej pójść spać, bo przede mną jeszcze noc. Marcel w dalszym ciągu nie przesypia całej i często się budzi.

Tak właśnie wygląda mój dzień. Każdy identycznie. Mając małe dziecko zazwyczaj wszystko dokładnie planujemy. Staramy się wszystko przewidzieć i dopiąć na ostatni guzik.

Najbardziej brakuje mi w tym wszystkim spontaniczności, zrobienia czegoś szalonego, ot tak. Wiem, że mając małe dziecko nie jest to proste. Sam wyjazd gdziekolwiek musi być dokładnie zaplanowany, nie mówiąc już o pakowaniu rzeczy, które trwa godzinami i zastanawianiu się czy na pewno niczego nie zapomniałam.

Podporządkowałam swoje życie dziecku. Czy musiałam to zrobić? Nie wiem. Wyszło to zupełnie naturalnie i nieświadomie. Jestem jednak pełna nadziei, że to się zmieni, jak tylko moje dziecko będzie starsze.



Jestem bardzo ciekawa jak wygląda to u was?


Pozdrawiam,

Patrycja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz